-Ciii…już
nie płacz, będzie dobrze.- kołysał na
kolanach wysoką brunetkę. Myślisz idioto,
że jak jej powiesz, że będzie dobrze to się uspoki?
-
Ale..ale jeśli mu się coś stało, albo po prostu mnie zostawił?- szlochała, co
chwile wycierając łzy.
-Pewnie musiał
sobie coś przemyśleć- mówił to chociaż sam nie wiedział co o tym myśleć.
-Slash!
Błagam Cię i przez trzy tygodnie nie odezwała się do mnie ani do Was?-
spojrzała na niego zaczerwionymi od płaczu oczami.
-Nie
wiem słońce, ja nic nie wiem…
-Mam
tylko nadzieję, że nic mu nie jest..
-Jest
dużym chłopcem i na pewno da sobie rade.
-Ale
jeśli z kimś wdał się w bójkę?
-Skończ
Lura!- powiedział ostrym tonem. Brawo
Slash! Jestem skończonym skurwysynem.-przepraszam, po prostu nie chcę abyś
się martwiła i nie potrzebnie płakała. Wiesz może lepiej będzie, jak się
położysz spać. Blado wyglądasz.
-Ok.-podreptała
w kierunku schodów, które prowadziły do jej pokoju. Jak będziesz szedł do
siebie, to weź zapasowy kluczyk i zamknij drzwi.- poleciła mulatowi i zniknęła
na piętrze.
I jak?..cóż byle do pierwszego rozdziału, jeżeli wgl. dojdzie do jego opublikowania, proszę napiszcie co o tym sądzicie, bo nie wiem czy kontynuować? jak stylistycznie? :) Do nastepnego :)